Chcę komuś pomóc
Potrzebuję pomocy
Strefa wiedzy
autorThomas Joiner
Realistyczne sposoby na budowanie więzi międzyludzkich
Tłumaczenie artykułu:
Realistic ways to connect to others, [w:] Joiner T., Lonely at the Top, The High Cost of Men's Success, r. Solutions, 2011, przeł. Paulina Durakiewicz.
Milczenie, a także inne sposoby na zrywanie więzi międzyludzkich, mogą prowadzić do szaleństwa, a nawet śmierci, jak pokazały poprzednie rozdziały. Nie wszyscy zgadzają się jednak z tą tezą.
Historyk i filozof Michel Foucault w swojej książce „Filozofia Historia Polityka” stwierdził: „zdaje mi się, że milczenie jest jedną z rzeczy odrzuconych przez naszą kulturę. Nie mamy kultury milczenia… Jestem za używaniem milczenia jako etosu kulturowego”. Zasadniczo myśli znanego filozofa nie wywierają na mnie większego wrażenia, a szczególnie nie zgadzam się z takim kulturowym wyróżnieniem zjawiska, jakim jest milczenie. Nie jest mi jednak trudno wyobrazić sobie, że przy tych wszystkich rozmowach, które bez wątpienia otaczają postać jaką jest Foucault, pragnie on ciszy. Zdaje mi się jednak, że przy zastanawianiu się nad tym konkretnym aspektem, myślimy podobnie. Zapewne zgodzilibyśmy się również co do wartości – w zasadzie świętego przywileju – bycia zostawionym w spokoju, by poczytać, pomyśleć, popisać. Jako osoba starająca się robić każdą z tych rzeczy, mając jednocześnie dwóch synów i więcej niż dwa zwierzaki domowe wbiegające i wybiegające z mojego biura, w którym próbuję czytać, myśleć i pisać, hagiografia samotności, za którą opowiada się Foucault, zaczyna mnie przekonywać. Mimo to, wypowiadając się z pozycji niezwykle uprzywilejowanego akademika, wywyższanie milczenia do rangi wartości kulturowej jest niczym lament milionera załamującego ręce nad bogactwami i postulującego, by wszyscy mieli mniej pieniędzy.
Ostatnio przeczytany przeze mnie artykuł głosił „Milczenie to >>coś, co potrafimy zrobić<<”! To jest coś, czego możemy szukać. To my decydujemy o tym, czego słuchamy każdego dnia. Setki dźwięków walczą o naszą uwagę, a my możemy wybrać te, które zdają się nam najważniejsze. Co jeśli uzmysłowimy sobie, że cisza jest czymś ważnym, czego możemy szukać? Co, jeśli uwierzymy, że mamy prawo, a nawet „odpowiedzialność” tworzenia równowagi ciszy/dźwięku w naszych życiach?” Kolejny artykuł poruszył temat od podobnej strony – i jakkolwiek wpisywał się dobrze w dyskurs akademicki, w innym kontekście mógł brzmieć dosyć sztucznie: „Podczas podróży, jaką jest życie trudno jest dokonać jakiegokolwiek postępu, nie dając sobie czasu na refleksję. Samotność jest niezbędna. Daje nam czas i okazję, by poznać samego siebie”. Postęp i „poznanie samego siebie” wymienione zostają jako stany będące ewidentnie tym samym. Zarówno z doświadczenia klinicznego, jak i wielu innych, zapewniam, że synonimami są one tak często, jak antonimami, i że samozadowolenie i zapatrzenie w siebie są często czynnymi przeszkodami w tym, co większość uznać by mogła za jakikolwiek rodzaj postępu.